15.07.2017 Rozważanie na niedzielę "Kto ma uszy, niechaj słucha" - komentarz do czytań z XV Niedzieli Zwykłej napisał Stanisław Pytel.
Dzisiejsze Słowo Boże mówi m.in. o Słowie Bożym. Czym jest to Słowo i jaką ma moc, że potrafi zmieniać serce człowieka i zbawiać go? Przez zwykłe słowo ludzkie Bóg mówi do człowieka. Ze względu na moją kiepską kondycję moralną i duchową, pocieszają mnie słowa z pierwszego czytania, że Słowo, które Bóg do nas wypowiada nie wróci do Niego bezowocne, że dokładnie wykona to, co Bóg zamierzył. Ale Jezus w Ewangelii pokazuje mi, co ja muszę uczynić, aby Słowo Boże przyniosło we mnie obfity owoc. Po pierwsze nie mogę tylko słuchać tego Słowa, ale również je rozumieć. Jeśli Go nie będę rozumieć, to diabeł je wykradnie z mojego serca. Co mam zrobić, żeby je zrozumieć? Psalmista mówi, że "Szczęśliwy, błogosławiony ten, ... kto upodobał sobie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą" (PS 1,1-2). A więc kluczem do tego, żeby zrozumieć Boże Słowo jest moje jego upodobanie, ukochanie i rozmyślanie nad nim, rozważanie go. Nie wystarczy więc, że jedynie wysłucham go albo przeczytam. Na co jeszcze Pan Jezus zwraca mi uwagę, żebym wydał owoce Bożego Słowa? Żebym był Mu wierny, i odważnie przyznawał się do Niego, nawet narażając się na wyśmianie, złą opinię czy wręcz prześladowanie. Trudne? Tak, bardzo. Ale bez tego trudu, nawet gdybym całymi dniami rozważał Słowo Boże, to ono we mnie nie będzie owocować, jeśli nie będę się przyznawać do Jezusa wobec ludzi. I co jeszcze? Chyba najtrudniejsze. Jezus mówi mi, że nawet jeśli będę rozważał Słowo Boże i będę się do Niego przyznawał i będę Mu wierny, ale jeśli pozwolę, żeby troski życiowe albo pożądanie pieniędzy czy rzeczy zagoszczą w moim sercu, to one, jak chwast zagłuszą to Boże Słowo i również nie wyda ono owoców w moim życiu. Rozumiem chyba, dlaczego Pan Jezus mówi, ze kto chce być Jego uczniem musi się zaprzeć samego siebie. Bo nie można być Jego uczniem w 1/2 albo nawet w 90%. Nie można kochać połowicznie. Nie można jednocześnie służyć Bogu i mamonie. Dlatego pocieszają mnie słowa Boga, że Jego Słowo nie wróci do Niego bezowocne, bo to daje mi nadzieję, że moje wytrwałe rozważanie Słowa, i ciągle na nowo podejmowany trud, aby ono we mnie zaowocowało, przyniesie w końcu chwałę Bogu. |