6.03.2016
Rozważanie na niedzielę "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie" - komentarz do czytań z IV Niedzieli Wielkiego Postu napisał ks. Sebastian Ligorowski.
W czasie Wielkiego Postu bardzo często porusza się zagadnienie grzechu. Ktoś mógłby powiedzieć, że nawet zbyt często. Chodzi jednak o to, abyśmy my - członkowie Kościoła uświadomili sobie, że grzech jest rzeczywistym złem, którego mamy unikać. Jednocześnie przypomina się nam, że nawet jeśli popadliśmy grzechy, to Jezus w swojej wielkiej Miłości pokazał nam drogę powrotu do Ojca jaką jest pozostawiona Kościołowi posługa jednania. Człowiek, nawet odkupiony przez Ofiarę Jezusa na krzyżu, nawet wszczepiony w Mękę i Zmartwychwstanie Jezusa podczas chrztu, lubi szukać szczęścia na własną rękę. Niestety, najczęściej te poszukiwania kończą się tragicznie, podobnie jak poszukiwania szczęścia syna z dzisiejszej przypowieści. Jednak syn marnotrawny pokazuje nam nie tylko skutek każdego grzechu, jakim jest opuszczenie domu Ojca niebieskiego; pokazuje on nam także drogę powrotu do tego domu. Droga ta zaczyna się od stanięcia w prawdzie o sobie i przyznania się do grzechu - to rachunek sumienia, rozpoczynający każdą spowiedź. Trzeba otwarcie powiedzieć sobie: zbłądziłem, muszę zawrócić z tej drogi. Potem następuje żal za grzechy - syn czuje obrzydzenie do stanu, w którym się znalazł - i postanowienie poprawy: wrócę do Ojca, już go więcej nie opuszczę, a więc więcej już nie zgrzeszę. Żal za grzechy i postanowienie poprawy mają nas doprowadzić do zmiany sposobu myślenia o Bogu i o nas samych czyli nie mogą być czysto zewnętrznymi aktami. Muszą doprowadzić do przemiany serca i rozumu. Po takiej przemianie ma nastąpić wyznanie grzechów wypływające z poznania Dobroci i Miłości Boga, który chce naszego szczęścia. "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem Ciebie" - jakież to podobne do naszego wyznania win w sakramencie pokuty i pojednania. Z woli Pana Jezusa wyznajemy nasze grzechy przed Jego szafarzem, bo grzech dotyka nie tylko nas, ale także całej wspólnoty Kościoła, osłabiając ją. Na tym jednak nie koniec. Syn wrócił do Ojca i chciał się stać jednym z Jego najemników - to ostatni element jego i naszego nawrócenia - zadośćuczynienie. Zadośćuczynienie, a więc naprawienie krzywd, które się wyrządziło. Tych Bogu i Jego Kościołowi przez pokutę zadaną przez kapłana, która nie stanowi kary za grzechy, ale właśnie szansę powrotu do wspólnoty. Trudniej natomiast jest naprawić krzywdy wyrządzone pojedynczym osobom - czasami wystarczy przeprosić za złe słowo obmowy, zwrócić to, co się ukradło, ale jakże często trudno jest naprawić naruszenie relacje, zaufanie... Każda Msza święta, w której uczestniczymy nie tylko przypomina nam prawdę o naszym grzechu, który potrzebował Krzyża dla przebłagania Boga, ale jednocześnie przypomina nam o tym, że Pan Bóg chce nas widzieć innymi, chce nas mieć świętymi. |