16.03.2013 Synteza z pierwszej nauki rekolekcyjnej (16.03.2013) wygłoszonej przez ks. Roberta Szwabowicza do członków grup współpracujących z duszpasterstwem parafii.
Przyprowadzają do Jezusa kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. Nikt nie pyta: dlaczego? Co ją skłoniło do takiego postępowania? Może została przymuszona? Może warunki materialne? Może tak długo już w swym grzechu trwała, że nie umie nawet inaczej? Może? To wszystko nieważne. Nikt nawet nie chce odpowiedzi. Wyrok i tak już zapadł: ukamienować, bo nie może być pośród nas kogoś takiego. Przyprowadzają do Jezusa kobietę, która zawsze była wytykana palcami, przeklinana przez innych, wyśmiewana, może i opluwana. Przyprowadzają kobietę, która nie poznała nigdy, co to jest prawdziwa miłość; kobietę, na którą jedynie krzyczano, którą szarpano i wykorzystywano. Przyprowadzają do Jezusa kobietę, a On daje jej to, czego nigdy nie doświadczyła: prawdziwą miłość, czułe spojrzenie, poczucie bycia kimś ważnym pomimo tego wszystkiego, czego dokonała. Nareszcie poczuła, że ktoś może ją pokochać, że jest Ktoś, kto jej nie odepchnie, nie nakrzyczy, jak pozostali, nie wykorzysta. Poczuła, że może Komuś na niej zależeć, że jest Ktoś, kto jej nie zostawi i pomoże wyjść z mroku, w którym tkwiła przez swoje grzechy. Pan Jezus dziś nie chodzi po ziemi tak, jak tam w Galilei wiele lat temu. Ale On założył Kościół, w którym Jego uczniowie przedłużają tę Jego misję niesienia miłości drugiemu człowiekowi. My, ludzie Kościoła, czy to duchowni, zakonnicy i zakonnice, czy też ludzie świeccy, szczególnie ci, zaangażowani w różne grupy i wspólnoty parafialne, jesteśmy szczególnie powołani i zobowiązani do tego zadania. Jakiego? Pomóc ludziom spotkać takiego Jezusa, jakiego spotkała dzisiejsza kobieta z Ewangelii. Mamy w tym pomóc szczególnie tym, którzy dziś może stoją z dala od Kościoła, może i nawet ośmieszają Go i Jego Pasterzy. Nie gorszmy się nimi, nie potępiajmy, bo może i oni, jak ta kobieta, nie doświadczyli nigdy prawdziwej miłości, może i im nikt nie powiedział dobrego słowa, nikt nie zaufał, nikt nie pochwalił. A to boli, szczególnie jeśli doświadcza się tego od tych, którzy mienią się chrześcijanami, czyli naśladowcami Chrystusa. Nie gorszmy się nimi i nie zniechęcajmy w czynieniu dla nich dobra. Ale również nie pouczajmy. My, ludzie Kościoła, pokażmy im przykładem swego życia, że warto być chrześcijaninem, że warto żyć Bożymi przykazaniami, że warto być dobrym. Pokazujmy, a nie pouczajmy, bo słowa pouczają, ale to przykłady pociągają.
ks. Robert Szwabowicz |