14.06.2015 "W progi Boże wejdź w godnym ubiorze", bo "odrobina dobrych manier (nawet w kościele) nie zaszkodzi".
Lato tuż tuż pełni, warto więc przypomnieć artykuł, który był publikowany na naszej stronie w sierpniu ubiegłego roku, bo - jak mówiła moja babcia - "lepiej dwa razy sobie powtórzyć, niż raz zapomnieć"
Jeden z księży profesorów podczas naszej kleryckiej dyskusji na temat stroju w kościele powiedział: "jak się górny dekolt nie schodzi z dolnym, to jest wszystko w porządku". Śmialiśmy się z tego bardzo. Patrząc jednak na niektórych wiernych - odwiedzających w letnie miesiące kościoły - mam wrażenie, że żart ten, wzięli sobie głęboko do serca.
Co się z nami dzieje, że trzeba nam przypominać o sprawach, które jeszcze całkiem niedawno wydawały się oczywiste? Co się z nami dzieje, że kiedyś na słuszną uwagę okrywaliśmy się rumieńcem wstydu, a dziś wielce się obrażamy?
Oto przykłady z życia wzięte: Znajomy ksiądz zwraca się do kobiety, która powyżej pasa ma tylko plażowy stanik (górna część stroju kąpielowego). Na uwagę o niestosowności jej stroju w świątyni Bożej słyszy odpowiedź: "Przez takich jak ksiądz, ludzie przestają chodzić do kościoła!"
Inny kolega ubrany w sutannę zwraca uwagę mężczyźnie z gumą w buzi, spodenkami do kolan, podkoszulkiem na ramiączkach i japonkami na nogach. Na zwróconą uwagę słyszy odpowiedź: "No przecież jest gorąco".
Zawsze w takich sytuacjach mam ochotę zapytać, czy jeśli ja do ołtarza wszedłbym w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach to wyjaśnienie, że "przecież jest gorąco" moim parafianom by wystarczyło, czy też pukaliby się w głowę.
Kochani! W kościele obowiązują ogólne zasady dobrego wychowania dlatego też ubiór powinien być czysty, schludny i nienaruszający podstawowych zasad skromności. Panów obowiązują długie spodnie - i to nie te od dresu - oraz koszule co najmniej z krótkim rękawem. Krótkie spodenki, szorty 3/4 czy też koszulki na ramiączkach są absolutnie niedopuszczalne. W przypadku kobiet - spódnice przynajmniej do kolan oraz zakryte ramiona i piersi. Głębokie dekolty i odkryte ramiona, podobnie jak wszelkiego rodzaju prześwitujące materiały - są naruszeniem dobrych obyczajów.
Słowa, którymi można by opisać "strój kościelny" to: prostota, skromność i elegancja.
Również do kancelarii parafialnej - która jest jakby nie było parafialnym urzędem - trzeba ubrać się stosownie. Chętnie przyjmę w niej murarza w ubraniu roboczym, który właśnie przejeżdżał obok kościoła i "wpadł" prosto z pracy po jakieś zaświadczenie. Ale już umówieni na rozmowę kanoniczną nupturienci, z których ona jest ubrana, a raczej rozebrana, a on wygląda jakby jeszcze dwie minuty temu opalał się nad Bałtykiem - nie przystoi!
ks. Waldemar Cwynar, e-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
|