21.06.2018 Przeżywając w tym roku w naszym narodzie setną rocznicę Odzyskania Niepodległości w wielu parafiach dzieją się różnego rodzaju inicjatywy. W naszej wspólnocie pojawiła się jedna z ciekawszych, mianowicie jubileuszowa pielgrzymka do ważnych miejsc naszej wiary i naszego patriotyzmu.
13 czerwca wraz z grupą 30 osób postanowiliśmy udać się do miejsca chrztu Polski, czyli na Pola Lednickie. W tym wyjątkowym miejscu dla tysięcy Polaków, gdzie co roku pod przewodnictwem zmarłego już Ojca Góry gromadzą się rzesze młodych wyznawców Chrystusa, odnowiliśmy przyrzeczenia chrztu świętego polewając prawą rękę wodą z historycznego jeziora. Następnie udaliśmy się do pierwszej stolicy naszego kraju, czyli Gniezna, gdzie zwiedzaliśmy katedrę oraz jej podziemia. Tego dnia na nocleg zatrzymaliśmy się w Grudziądzu. Było to bardzo sprytne posunięcie, ponieważ następnego dnia rozpoczynaliśmy od zwiedzania Westerplatte, wiec do przejechania mieliśmy już tylko nieco ponad sto kilometrów. Następnie udaliśmy się na rejs statkiem po starym mieście śpiewając przy tym szanty i morskie opowieści. Kiedy dobiliśmy do przystani resztę zabytków Gdańska zwiedziliśmy pieszo. W tym dniu mszę świętą sprawowaliśmy w Kościele św. Brygidy związanym w sposób szczególny z solidarnością i osobą księdza prałata Henryka Jankowskiego. Świątynia ta słynie z przepięknego, ojczyźnianego ołtarza zbudowanego póki co z 500 kilogramów bursztynu. Po południu po pysznej nadmorskiej kawie udaliśmy się na miejsce spoczynku, którym była Wyspa Sobieszewo. Po kolacji wielu pielgrzymów postanowiło pójść na spacer na zachód słońca nad Bałtyk. Ku mojemu zaskoczeniu niektóre niewiasty zdecydowały się zanurzyć stopę w morskiej toni. Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Gdyni i Mszy św. w Katedrze Oliwskiej - najdłuższym gotyckim kościele w Polsce, o niezwykłej akustyce. Zwieńczeniem naszej modlitwy był cudowny koncert organowy. Kolejnym etapem naszego pielgrzymowania było zwiedzanie Gdyni i Sopotu oraz spacer po najdłuższym drewnianym molo w Europie i kolejnej nadmorskiej kawie. Również i ten wieczór spędziliśmy w hotelu na Wyspie Sobieszewo. I tym razem pielgrzymi nie zawiedli, ponieważ jeszcze większa grupa udała się na zachód słońca. I wtedy wpadłem na genialny pomysł, aby następnego poranka udać się na wschód słońca. Przecież tylu ludzi może pochwalić się tym, że było na zachodzie, a jak niewielu tym, że witało słońce o poranku. Do pokonania mieliśmy tylko dwa problemy. Pierwszy to godzina wyjścia z hotelu - 3.15, a drugi to dwukilometrowy odcinek do plaży wśród żarłocznych komarów. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, ale i satysfakcji poszliśmy ekipą 6-osobową. Tego dnia msza św. sprawowana była w lokalnym maryjnym sanktuarium. Następnie udaliśmy się do Malborka, aby zwiedzić wspaniały krzyżacki zamek. Po obiedzie w drodze powrotnej udaliśmy się do ostatniego miejsca naszego wspólnego pielgrzymowania - nad tamę do Wrocławka, aby nawiedzić miejsce męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki. Było to wyjątkowe przeżycie, kiedy stojąc nad brzegiem Wisły, pełną piersią śpiewaliśmy: "Boże coś Polskę", modląc się za ojczyznę. Pokrzepieni na duchu skierowaliśmy się już w stronę Oleśnicy i byłby to koniec naszych wspólnych atrakcji, gdyby nie jedno niespotykane zdarzenie na przedpolach Oleśnicy. Ale o tym niech opowiadają sami pielgrzymi. Nasz jubileuszowy, pielgrzymkowy wyjazd uważam za bardzo udany, zarówno pod względem religijnym, patriotycznym, historycznym, edukacyjnym, jak również rekreacyjnym, dlatego bardzo serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom za zaangażowanie, wspólną modlitwę i radość. Panu Tomaszowi za organizację techniczną i panu kierowcy za bezpieczny transport. Niech wszystkim za wszystko sam Bóg wynagrodzi
Ks. Marcin Milian |